- Czekaj, jak to nie wiesz gdzie jest Diego? - usłyszałam głos nauczyciela tańca, gdy z Francescą rozmawiałyśmy przed drzwiami szkoły. - Miałaś go pilnować aż do wyjadu, ale widzę że i tak robi to co chce. Po kim on jest taki uparty? No tak, zapomniałem. Po mamusi. No i co teraz? Muszisz go znaleźć i zaraz potem wysłać do mnie. ... Co mnie obchodzi, że nie chce jechać? Nie potrafisz się nim zająć, ogarnąc go więc po prostu wraca do mnie. ... Mnie się pytasz, gdzie on jest? Pewnie do Alexa polazł. Znajdź go po prostu.
Może nie powinnam podsłuchiwać, jak Gregorio rozmawia. Jednak interesuje mnie, co ten kretyn znowu odwalił. Przesadza. Pewnie myśli, że nikogo nie interesuje co się z nim dzieje. Albo nie interesuje go, że ktoś się o niego martwi. Egoista. Nie powinnam o tym myśleć, powinno to raczej zainteresować Francesce. I zainteresowało, bo dziewczyna od razu zaczela do niego dzwonić. Naprawde myśli, że on odbierze?
- Wiedziałam że ten pajac coś kombimuje. - odezwała się Francesca. - Przestał odbierać telefon już jakoś w czwartek.
- Ja go nie poznaje, Francesca. To nie jest mój Diego... Coś mu się tam chyba stać musiało.
- Nikt go nie poznaje, Violetta. W stosunku do mnie zachowuje się normalnie. Ale tylko w stosunku do mnie. Boje się o niego, marnuje się.
- Podobno ma tutaj wrócić, słyszałaś? Jestem ciekawa, czy jak wróci będzie zachowywał się tak samo, czy jednak zgubi go brak przyjaciół.
- Ma tutaj przyjaciół, Violetta. Tylko o tym nie wie.
Diego.
- Dobrze się czujesz? Dziwnie się zachowujesz. - usłyszałem od Alexa, który akurat wchodził do pokoju - Nie ruszasz się stąd wcale. Może przynieść ci coś do jedzenia?
- Nie jestem głodny. - powiedziałem, wpatrując się w ścianę. Pierwsze raz od dawna mogłem posiedzieć i trochę pomyśleć.
- Wszystko w porządku? - usiadł obok mnie na łóżku.
- Tak... Tylko... Zastanawiam się, jak byłoby gdybym został w Buenos Aires. Pewnie byłaby przy mnie... Wspierałaby mnie cały czas. Okazywała swoją miłość. A teraz? Teraz by mnie nie chciała.
- Tęsknisz za nią?
- Bardzo. Nie myślałem, że tak bardzo będę za nią tęsknił. Przecież tyle czasu starałem się o niej nie myśleć.
- Wydaje mi się, że powinieneś wrócić. Przecież pojadę tam z tobą, nie będziesz sam. A jeśli kochała cię, to i teraz cie kocha.
- Nie chce wracać. Mam chyba za duże wymagania, ale nie chce wracać. Chce tylko... Chce, by Violetta była obok.
- Ja go nie poznaje, Francesca. To nie jest mój Diego... Coś mu się tam chyba stać musiało.
- Nikt go nie poznaje, Violetta. W stosunku do mnie zachowuje się normalnie. Ale tylko w stosunku do mnie. Boje się o niego, marnuje się.
- Podobno ma tutaj wrócić, słyszałaś? Jestem ciekawa, czy jak wróci będzie zachowywał się tak samo, czy jednak zgubi go brak przyjaciół.
- Ma tutaj przyjaciół, Violetta. Tylko o tym nie wie.
Diego.
- Dobrze się czujesz? Dziwnie się zachowujesz. - usłyszałem od Alexa, który akurat wchodził do pokoju - Nie ruszasz się stąd wcale. Może przynieść ci coś do jedzenia?
- Nie jestem głodny. - powiedziałem, wpatrując się w ścianę. Pierwsze raz od dawna mogłem posiedzieć i trochę pomyśleć.
- Wszystko w porządku? - usiadł obok mnie na łóżku.
- Tak... Tylko... Zastanawiam się, jak byłoby gdybym został w Buenos Aires. Pewnie byłaby przy mnie... Wspierałaby mnie cały czas. Okazywała swoją miłość. A teraz? Teraz by mnie nie chciała.
- Tęsknisz za nią?
- Bardzo. Nie myślałem, że tak bardzo będę za nią tęsknił. Przecież tyle czasu starałem się o niej nie myśleć.
- Wydaje mi się, że powinieneś wrócić. Przecież pojadę tam z tobą, nie będziesz sam. A jeśli kochała cię, to i teraz cie kocha.
- Nie chce wracać. Mam chyba za duże wymagania, ale nie chce wracać. Chce tylko... Chce, by Violetta była obok.