Muzyczka xD

piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 33 - "Wracają wspomnienia"

Diego
- W końcu w domu! - prawie że wrzasnąłem, gdy wchodziliśmy do mieszkania mojej matki. Tego, które jeszcze przed przeprowadzką do Buenos Aires było miejscem w którym spędzałem całe dnie. Całe swoje życie, pomijając szkołę. Chociaż i tak do 12 roku życia uczyłem się w domu. W mieszkaniu nikogo nie było. Mama nadal była w pracy, mówiła że wróci późno więc raczej dzisiaj nie dam rady z nią porozmawiać. Chyba że zaczekam, ale wtedy Violetta będzie chciała czekać ze mną, a nie wiadomo ile czasu to zajmie. Od razu ruszyłem razem z Violettą do pokoju który kiedyś był mój i Marco. 
- Jak myślisz, twoja mam cokolwiek ci powie? - spytała po jakimś czasie dziewczyna. 
- Powie. Kiedy powiem jej wprost że już znam swojego ojca, od razu opowie mi wszystko. Nie będzie chyba udawała nadal że ja i moje rodzeństwo nie mamy ojca, co nie? 
- Tego bym nie była taka pewna. - zaśmiała się. 
- Nie jestem głupi, wiem skąd się biorą dzieci i wiem też że potrzebny jest do tego również mężczyzna. - sam zacząłem się śmiać. - A gdyby tata nie żył już dawno by mi o tym powiedziała. A Gregorio raczej nie kłamie. Tak mi się przynajmniej wydaję. 
- Po nim wszystkiego można się spodziewać. I weź nie mów na niego "Gregorio" bo w twoich ustach brzmi to dziwnie. Na lekcji "tata", a poza szkołą "Gregorio". Zwariować można. 
- No dobra, to tata raczej nie kłamie. - wywróciłem oczami - Nie powtórzę tego nigdy więcej! Dla mnie "tata" brzmi dziwnie. Pewnie dlatego że wcześniej nie miałem ojca...  
- Miałeś, tylko go nie znałeś. - przypomniała mi. 
- Widzisz ile ta przeprowadzka zmieniła w moim życiu? Wcześniej na słowo "tata" wypowiedziane przeze mnie bądź któreś z mojego rodzeństwa miałem ochotę coś rozwalić. Teraz na każdej lekcji tańca muszę powtarzać "Tak, tato", "Dobrze, tato" bo inaczej ktoś patrzy na mnie jakbym popełnił największy grzech w życiu.
- Nie przesadzaj Diego... Oni gapią się też jak mówisz "tato". Po prostu nikt się nie może przyzwyczaić do tego że Gregorio ma syna.  I że niby jeszcze jesteś nim ty? To bez sensu, nawet dla mnie. 
- A niby dlaczego, co?
- Wcale nie jesteś do niego podobny. Wyglądasz zupełnie inaczej, masz inny charakter. Odziedziczyłeś po nim chyba już tylko talent. 
- W sumie... A może faktycznie kłamie i nie jest moim ojcem? - spytałem niby sam siebie. W tym momencie do pokoju weszła moja mama. Dobrze wiedziałem że słyszała tylko moje ostatnie dwa słowa. "Moim ojcem"/ Patrzyła na mnie, jakby zdziwiona, jakby zła. Czy to moja wina? Co mam powiedzieć? "Przepraszam mamo, moja przyjaciółka zamknęła mnie i Violette w schowku na instrumenty i słyszałem słowa Gregorio."? Nie, bez sensu. 
- Mamo, to jest Violetta. - postanowiłem w końcu przerwać dość niezręczną ciszę, przedstawiając swojej matce dziewczynę mojego życia. 
Violetta od razu przywitała się z moją mamą. Potem poszliśmy do salonu, rozmawialiśmy jeszcze w trójkę. Mama opowiadała Violettcie jak to było kiedyś. Chciała pokazać jej jakieś filmiki z mojego dzieciństwa. 
- Mamo, ja się nie zgadzam! - powiedziałem od razu. Jak dobrze że tata nie ma takich filmików! 
- Oj tylko jeden, nie wstydź się.  
- Nie. 
- A chociaż zdjęcie?
- Mamo! 
- Tylko jedno. 
- Nie pozwalam. 
- A czemu? - wtrąciła się Violetta. Mama, obciach mi robisz. -.- 
- No bo nie. 
- Dieguś, proszę. Tylko jedno zdjęcie, no! - poprosiła Violetta. 
- No okey. Ale tylko jedno, na nic więcej nie pozwalam. 
Mama od razu pobiegła po album. Trochę minęło zanim wróciła, chyba szukała najlepszego zdjęcia. Miała jednak nie jedno, ale kilka.
- Zgodziłem się na jedno. 
- Nie potrzebuje twojej zgody. - powiedziała od razu podając zdjęcia Violettcie. Oglądałem razem z nią. 





Te wszystkie zdjęcia... Nie wiem dlaczego pokazała Violettcie akurat te. Tak, Violetta nie wie wszystkiego o moim życiu. Nie wie jednej, dość istotnej rzeczy. Nie będę jej teraz tego wszystkiego tłumaczył. Potem mama włączyła jakieś filmiki. Już nie protestowałem, sam wszystko sobie przypominałem. Po tych fragmentach :

jednak już postanowiłem wyjść. Jakoś... nie wytrzymałem? Nagle przypomniało mi się wszystko, o czym tak silnie starałem się zapomnieć. Usiadłem na łóżku w swoim pokoju. Po chwili przyszła Violetta.
- Diego, o co ci chodzi? - spytała w końcu. Sam nie wiedziałem co jej odpowiedzieć. - O co chodzi w tym wszystkim? Nie rozumie...
- Bo to... To moja wina że tata odszedł. Po prostu... To moja wina.
- Nieprawda. - usłyszałem głos swojej matki stojącej przy drzwiach.
- Nigdy nie przyznasz mi racji. To moja wina. Potem starałaś się robić wszystko bym tak nie myślał, ale to ja sprawiłem że tata odszedł.
- Niby w jaki sposób? - spytała w końcu Violetta.
- Bo... No bo ja...



***
Koniec, tatata xd
Nikt nie wie co się dzieje, może się dowiecie w następnym rozdziale ^^
10 komentarzy - next.

wtorek, 21 stycznia 2014

Zawieszam bloga...

Spokojnie, nie panikować jeszcze :D Tylko do 31 stycznia, gdy rozpoczną mi się ferie ^-^ Wtedy będę do waszej dyspozycji. Rozdział pojawi się 1 lutego! :D
Taka tam tylko informacja, byście nie panikwali że mnie nie ma. Cały czas będę tutaj http://canta-amore.blogspot.com/ i na blogu na którym pomagają mi dziewczyny, bo tam nie potrzebuje aż tyle czasu na pisanie :D
Buziaki wysyłam i życzę miłych ferii tym którzy już je mają ^.^

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Rozdział 32 cz. 2

Diego.
Po zajęciach ruszyłem do domu. Ze mną oczywiście poszła Violetta, chciała zobaczyć tą stłuczoną szybę. W sumie się jej nie dziwie, jak można stłuc szybę, od tak, pięścią? Dobra, kit z tym. Po chwili już byliśmy w domu. Na szczęście nie było Mory.
- Diego ! - wrzasnął Marco gdy tylko wszedłem do domu, ciągnąc za rękę swoją dziewczynę.
- Jestem, już tak nie piszcz. Głodny jesteś czy co? - zacząłem się śmiać.
- Traktujesz mnie jak dziecko? - spytał trochę zdenerwowany.
- Nie, no coś ty? Nie ma po prostu sprawy z Gregorio dopóki nie porozmawiam o tym z mamą. A lecę w weekend, ty się wtedy zajmiesz Morą. Możesz pokazać jaki jesteś dorosły. A teraz pokarz te szybę, chce zobaczyć szkody jakie wyrządziłeś. - powiedziałem od razu idąc z nim do kuchni - Ale ty wiesz że dajesz kasę na wymienienie tej szyby?
Zacząłem się śmiać, a razem ze mną Violetta. Marco tylko wywrócił oczami. Od razu poszedłem z Violettą do pokoju.
- Zadzwonię do mamy, powiem jej że przyjadę. - powiedziałem i od razu zadzwoniłem. Violetta po rozmowie spojrzała na mnie.
- A mogłabym jechać tam z tobą? - spytała.
- Do Hiszpanii...? No nie wiem, może tata cie nie puści.
- Oj tam, z tobą na pewno puści.
- No dobra, pogadaj z nim. Może będziesz taką niespodzianką dla mojej mamy, chciała cie poznać. - zaśmiałem się.

*Piątek, ostatnie zajęcia. Sala Gregorio*
- Diego, mógłbyś zostać po lekcjach? - zapytał Gregorio, powszechnie już znany jako mój ojciec. Teraz zamiast Gregorio wszędzie słuchać "tata Diego" -.-
- Niestety nie... tato... - ledwo przeszło mi to przez gardło - Lecę dziś do Hiszpanii i razem z Violettą spieszymy się na samolot. Nie mam czasu.
- Ale... Chyba nie wyjeżdżasz na stałe? - spytał trochę panikując.
- Jade tylko odwiedzić mame. - Gregorio już nie kontynuował tematu. Zabraliśmy się do zajęć. Kiedy zajęcia się skończyły wybiegłem z sali pierwszy, na wszelki wypadek jakby próbował mnie zatrzymać. Potem poszliśmy z Violettą po nasze bagaże i pojechaliśmy na lotnisko.

Po dłuuugim czasie (nudów w samolocie) już byliśmy w Hiszpanii. Violetta wybiegła z samolotu, wspominała że boi się latać ale nie myślałem że aż tak.



***


<- "W świetle jego genialności ty możesz się tylko poopalać" xDDD

piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 32 cz. 1 - "Nie wszystko jest takie jak dawniej"

Diego. 
Z samego rana byliśmy już w drodze do studio. Postanowiłem ewentualnie teraz zacząć chodzić na zajęcia mojego ojca. Może coś na tym zyskam? Chociaż w to wątpię. Po chwili już byliśmy w sali, a chwilę po nas wszedł nauczyciel.
- Widzę że tym razem postanowili zjawić się wszyscy. - powiedział rozglądając się po klasie - I mam nadzieje że wszyscy już potrafią układ.
Te słowa powiedział patrząc prosto na mnie. To było wredne. Trochę dziwnie się poczułem słysząc coś takiego z ust mojego własnego ojca. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę że on po prostu nie chce mieć w tej klasie ulubieńca, więc musiał mnie traktować jak ucznia, nie jak syna. A że wszystkich traktował chamsko, to mi też się dostawało. Widzę że trzeba będzie coś w nim zmienić, bo inaczej nie wytrzymam chyba.
- Współczuje ci chłopie. - usłyszałem od Leona gdy w końcu Gregorio zakończył zajęcia i sobie poszedł - Masz gorzej niż my wszyscy.
- Tylko tak ci się wydaje. A z resztą, nieważne. To że on jest moim ojcem jak widzisz nic nie odmieniło w moim życiu. Może oprócz tego że Marco mnie zamorduje jak tylko wrócę do domu. To już będzie pewna zmiana.
- Oj tam, nie zamorduje cie. Wydaje mi się że zawsze cie słuchał. - usłyszałem za plecami głos kogoś, kto zwie się moim ojcem. Ale czy nim jest? Od wczoraj się nad tym porządnie zastanawiam. Muszę zadzwonić do mamy... Nie, najlepiej do niej pojechać i pogadać o wszystkim zanim się dowie od Marco że wiem.
- Czasy się zmieniają. Widziałeś nas jak mieliśmy po 4 lata, nie widzę powodu byś teraz zastanawiał się jak to z nami jest. Może Marco się zmienił? Ja też miałem takie prawo. A w sumie, nie będę teraz się z tobą znowu kłócił. Musze iść na zajęcia, cześć. - powiedziałem od razu idąc z przyjaciółmi na zajęcia z Angie.







***
Informacja taka mała xD
Od dzisiaj piszę już tylko z perspektywy Diego, Violetty i Fran i od czasu do czasu Fede lub Ludmiły. Dieletta, Marcesca i Fedmiła będą tu takim głównym tematem xD Mam nadzieje że nikomu to nie przeszkadza ;D

Albo mi się wydaje albo ta dziewczynka go nie lubi xD Fiu, fiu, fiu xD Widzicie, nie każdy musi kochać Jorge xd Ta dziewczynka patrzy na niego tak jakby go miała zamordować, w ogóle się nie uśmiecha i jeszcze się odsuwa O.o To chyba nie tak miało być. xd I jeszcze tak unosi brwi. Wygląda jakby chciała wrzeszczeć "Ratujcie mnie! Zamieni się kto?" XD 

wtorek, 7 stycznia 2014

Rozdział 31 - ZOSTAW TĘ SZYBĘ! -.-

Violetta. 
Siedzieliśmy tak na moim łózki i rozmawialiśmy. Na szczęście Olga zgodziła się by Diego spał ze mną w jednym pokoju. Mojego taty nie ma, nie dowie się o tym. Nagle zadzwonił telefon Diego. Chłopak zerknął na ekran. 
- Marco, muszę odebrać. Mam nadzieje że nie zdemolowali mi domu. - powiedział odbierając telefon. 
Dochodziły do mnie tylko słowa Diego, co nie bardzo zaspokoiło moją ciekawość :
- Spokojnie Marco... Marco!... Nie mów Morze... Pogadamy o tym w domu!... Nie czekaj! ... No i co zrobiłeś?! Za swoje własne pieniądze wstawisz tam nową szybę! -.- 
Kiedy to powiedział zaczęłam się śmiać. Diego odłożył telefon. 
- Nasza "kochana" przyjaciółka Francesca nie potrafi trzymać języka za zębami. Uduszę ją gdy tylko spotkam. - odezwał się od razu. 
- Spokojnie, Diego! To moja najlepsza przyjaciółka. Powiedź mi lepiej co tym razem ta znienawidzona przez ciebie biedna dziewczyna ci zrobiła. 
- Wygadała wszystko Marco! - wywrócił oczami - Mogę zostać u ciebie dłużej? Tak do końca życia? Oni mnie zamordują jak tam wejdę. 
- To twoje rodzeństwo, nie powinieneś się ich bać. 
- Marco rozbił okno. Pięścią! Ja nie czaje, skąd on ma tyle siły. Zawsze był słabszy ode mnie. Pewnie tylko jak się wkurzy to potrafi... 
- A ty rozbiłeś kiedyś okno pięścią? - zaczęłam się śmiać. 
- Nie... Pięścią nie. Piłką owszem, ale pięścią mi się jeszcze nie zdarzyło. - uśmiechnął się szeroko. 
- Trzymaj się z dala od piłek. Jak mi wybijesz okno tata mnie zamorduje. - pogroziłam mu palcem. 
- Okey, okey. Weź mnie lepiej ratuj bo wrócę do domu jutro po lekcjach i po mnie. Oczywiście najpierw ja go ochrzanie za te szybę, ale potem muszę uciekać. Jestem ciekaw czy powie Morze. jak powie to zginę śmiercią tragiczną. 
- Ale ty głupi jesteś! 
- Wiem ^^ 

Marco. 
Nadal nie mogę uwierzyć że mi nie powiedział. Nie powiedział Morze, rozumiem. Ale dlaczego nie powiedział MI? Czy naprawdę myśli że tylko on ma prawo znać naszego ojca? 
- Mówiłam żebyś nie rozbijał tej szyby. - powiedziała Francesca, starając się opatrzec mi rękę pokaleczoną kawałkami szkła. 
- Bo ja na pewno reaguje nad swoją złością gdy brat mnie oszukuje. Nie wiem co  on sobie myśli! Jesteśmy w tym samym wieku, więc jeśli uważa że jest najstarszy i powinien się nami zajmować to ktoś powinien przemówić mu do rozumu. 

Obserwatorzy

Chat~!~