Muzyczka xD

czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział XXI

Diego. 
Reszte zajęć już przesiedziałem grzecznie w szkole, z nadzieją że moja mama nie postanowi zerknąć czy już wróciłem na zajęcia. Mówiłem - do domu nie wróce. Cieszyłem się że tata zaproponował mi bym u niego zamieszkał. Nie musiałem wracać na noc do domu, co oczywiście wiązałoby się z natychmiastowym zakazem chodzenia na zajęcia w studio i spotykania się z którymkolwiek z uczniów, w tym Francescą. No... Może wręcz kazałaby mi spotykać się z Violettą. No ale halo, moją dziewczyną jest Francesca, nie Violetta.
Kiedy rozmawiałem z ojcem, wyszło na to że prawdopodobnie jednak pojade do Mediolanu. Sam Pablo powiedział że wystarczy zgoda jednego z rodziców, a moim ojcem jednak jest Gregorio. Jedziemy już w poniedziałek, a dzisiaj jest piątek. Do tego poniedziałku raczej zostane u ojca. O ile mnie wytrzyma przez ten weekend, jednak potrafie być nieznośny. Siedziałem w jednej sali razem z Francescą, gdy wbiegła Violetta.
- Diego, twoja mama przed chwilą weszła do studio. Chyba cie szuka.
- Co? Jakby co, to nikt mnie nie widział. - powiedziałem po czym wstałem. Teraz pytanie - kierunek sala taneczna, czy raczej pokój nauczycielski? Postanowiłem biec do pokoju nauczycielskiego. Mój tata teraz nie miał zajęc, więc powinien tam być. Wbiegłem do pomieszczenia. Był tam mój ojciec i Pablo. Na szczęście.
- Chowajcie mnie! - powiedziałem i schowałem się za Gregorio.
- Odbiło ci? - spytał mój ojciec, patrząc na mnie.
- Mama przyszła.
- Do studio? Po co? - zdziwił się Pablo.
- No chyba jasne że po mnie. - stwierdziłem - Tutaj chyba nie przyjdzie...?
- Nie wiadomo, może przyjdzie. W studio się nie schowasz. - stwierdził Gregorio. - No dobra, nie wyjdziesz już tak czy inaczej ze studio, bo cie zauważy. Spokojnie, przecież cie nie oddam. W końcu też jestem twoim rodzicem, tak? Mam prawo się tobą zajmować, jeśli ona źle robi. - powiedział. On był spokojny, zabawne. Ale w sumie... Nie mam pojęcia jak niby chciała zabrać mnie ze studio? Siłą? Tak przy wszystkich? Napewno nie. Nie jestem dzieckiem, wiem co jest dlaa mnie dobre. Studio to miejsce, które było w moim śnie i istnieje w rzeczywistości. Tutaj mogę rozwijać swoją pasje, spełniać marzenia. Dlaczego więc nie chce bym się tutaj uczył? Woli jak uczę się w domu i myśle, że tak musi być? Wiedziałem że znając mojego pecha zaraz tutaj przyjdzie, więc usiadłem jak najdalej od drzwi, obok mojego ojca. Pozostaje nadzieja że jakby co to serio nie pozwoli jej zabrać mnie do domu.

Violetta. 

Ruszyłam do jego mamy. Francesca stwierdziła że lepiej będzie jak nikt z nas z nią nie porozmawia, jednak... Coś to da? Pójdzie sobie? Zabawne, będzie go cały czas szukać, aż znajdzie. Namierza go na telefon czy jak? Kto ją tam wie, to całkiem możliwe. Trzeba ją jakoś przegonić. Potem Diego będzie u Gregorio, a ona nie wie gdzie on mieszka.
- Dzień dobry pani Hernandez, co pani tutaj robi? - spytałam, gdy podeszłam do matki Diego.
- Szukam swojego syna. Nie widziałaś go przypadkiem?
- Nie, nie wrócił do studio. Nie było go na zajęciach. Pewnie się domyślił że pani tutaj po niego przyjdzie, więc nie przyszedł.
- Dobrze wie że będzie musiał ze mną rozmawiać wieczorem, to po co się ukrywa? Dobra, idę do Pablo.
Przeszła obok mnie. I wtedy dopiero się zorientowałam, że w pokoju nauczycielskim siedzi Diego. Ups... Teraz już jej nie powstrzymam. Biedny Dieguś. Cóż, próbowałam.

Diego. 

Siedziałem tak w tym pokoju nauczycielskim. Nie odważyłbym się stąd wyjść, dopuki ktoś nie powie mi, że ona już stąd wyszła. Otworzyły się drzwi od pokoju nauczycielskiego. Zamarłem.
- Pablo, jak zobaczysz mojego syna... - i w tym momemcie jej wzrok wpadł na mnie - Ooo znalazła się zguba. Wracamy do domu, już.
Chciałem się odezwać, ale Gregorio mnie powstrzymał.
- On nigdzie nie idzie. - powiedział. - To jest też mój syn. Zostaje ze mną.
Spojrzałem na mine mojej mamy. Westchnąłem pod nosem. Spuściłem wzrok. Ja się nie wtrącam... Naprawde, czuje że ją tylko zdenerwuje.
- Porywasz mi syna? Mam z tym iść na policje?
- Policje? To jest też mój syn. Później wpadne po jego rzeczy. No i paszport oczywiście, bo w poniedziałek lecimy do Mediolanu.
- Mówiłam że nie wyrażam zgody na jego wyjazd.
- Ale teraz jest pod moją opieką. Ja jadę, więc zabieram go ze sobą. Spakuj już lepiej jego rzeczy. Nie zapomnij o paszporcie i jego tabletkach. A teraz już idź, żegnam.
Moja mama chyba sobie odpuściła.spojrzała na mnie. Była zła? A może zawiedziona? Wychowywała mnie przez 17 lat, a ja teraz tak poprostu ją zostawiam, odchodzę do ojca. Ale wróce do niej, prawda? Wróce, kiedy zmądrzeje i zrozumie że robiąc to co robi, poprostu mnie krzywdzi. Wyszła z pomieszczenia.
- No, Diego... Idziemy na zajęcia. - powiedział Pablo. Wstalem od razu. Ojciec powiedział że spotkamy się po zajęciach. Pojedziemy najpierw do mnie, po moje rzeczy. Już widzę jak nie wypuszcza mnie z samochodu i sam tam idzie. Ruszyłem za Pablo na zajęcia.

*Poniedziałek*

5 rano przed studio. Najlepsza godzina, jaką mogli walnąc. Zasypiam na stojąco. Violetta z Francescą gadały o jakiś bzdurach. Jak tak będę ich słuchać, to normalnie zasne. Mój tata rozmawia z Angie i Pablo. Pablo niby zostaje a miejscu, ale jedzie z nami na lotnisko. Mama dzwoniła do mnie wczoraj wieczorem. Rozmawiałem z nią normalnie, jednak cały czas chce bym nie jechał. Za późno - jade.

8 komentarzy:

  1. No chyba nie muszę mówić,że jak każdy Twój rozdział - jest zajebisty.Ale to już wiesz :)
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny, ale trochę po marudzę.
    Przestałaś prowadzić tego bloga http://smierc-laczy-na-zawsze.blogspot.com
    A wracając do tego to co z Violettą i Tomasem, na początku byli razem zerwali czy co, bo Vilu jest ciągle z Diego i Fran. Oczywiście jestem z Dielettą, ale po prostu widzę takie małe nie dopatrzenie.
    Dobra, żeby nikogo nie urazić to się zamykam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do tamtego bloga, rozdział wole napisać na komputerze. Laptop odzyskałam wczoraj, nie łapał wi-fi. Dzisiaj wieczorem naprawili, więc jutro powinnam ogarnąć rozdział :3
    Co do Tomasa... Cóż, zrobiłam to specjalnie XD On po prostu zniknął po kłótni z Violettą o Diego, zauważył to ktoś? :3 Zjawi się w następnym rozdziale, tuż przed wyjazdem do Mediolanu. Już w miare ogarnięty z zazdrością. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne, ale... Tak zawsze jest to jakieś "ale..."
    Gdzie Dieletta?
    Teraz jest super opowiadanie, ale Diego ma być z Violetta, w końcu to blog o nich.
    Czekam na następny rozdział♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdzie ta Dieletta? Pragnę Dieletty :3
    Nieźle wymyśliłaś z tym Tomasem :3
    Gregorio wspaniały! Mimo sprzeciwu matki zabiera Diego! Za to lubię tego nauczyciela.

    Chciałabym Cię zaprosić do mnie na bloga, dawno Cię u mnie nie było.. Pamiętasz jeszcze nasze słodkie rozmowy w komentarzach? Wkurzanie się o nieodpisywanie przez dwadzieścia minut? Jako pierwsze dodawałyśmy komentarze pod swoimi rozdziałami? Może jeszcze mnie pamiętasz? Wróciłam...
    http://violetta-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie muszę chyba nic więcej pisac poza tym, ze rozdzial zajebisty co nie ? Nawet nie mogę pisac bo reke rozwaliłam na derbi sendzie xD Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział po prostu genialny :* masz ogromny talent do pisania <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Gregorio jaki tatuś się znalazł ;p
    Violetta próbowała mimo wszystko - słodko ♥

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Chat~!~