Muzyczka xD

sobota, 25 października 2014

XXVIII

Diego.

Następnego dnia na szczęście mogłem już wrócić do domu. Nadal jednak nie wiem co z moją mamą. Najchętniej bym do niej poszedł, jednak tata twierdzi że powinienem teraz leżeć w łóżku. Jestem u niego w domu, specjalnie bym nigdzie nie szedł przysyła do mnie Violettę. Naprawdę zaczynam bać się że coś się jej stało. Dlaczego on mi nic nie chce powiedzieć? Dobrze wie że tak czy inaczej w końcu do niej pójdę. Nie widziałem jej od momentu tego wypadku. Zaczynam żałować swoich wcześniejszych słów. Wydawało mi się że jej nienawidzę, ale tak nie jest. Jest bardzo ważną osobą w moim życiu, przecież to moja mama. Martwiła się o mnie, chroniła mnie przed tym światem jak tylko mogła. Według niej dla mojego dobra. Starała się, a w zamian otrzymała tylko moje ciągłe obrażanie. Muszę z nią porozmawiać, teraz. Violetta nie ma, więc spokojnie mogę iść. Tata też jeszcze jest w studio. Nikt się nawet nie zorientuje. A ja czuje się dobrze, więc nic mi nie będzie jak wstanę i pójdę do tego szpitala. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Już po jakiś 10 minutach byłem w drodze do szpitala. Nie była ona długa, na szczęście. Nie miałem czasu aż tyle myśleć, tata nie miał czasu się zorientować że mnie nie ma, bo cóż...zwykle o tej porze wraca ze studio. Powinien jednak ogarnąć, że bardzo zależy mi na tym by porozmawiać z mamą. Gdyby już wyszła z tego szpitala, chyba by mi powiedział. Nie ukrywałby przede mną tego, że jest cała i zdrowa. Ten wypadek tak czy inaczej tylko opóźni nasz wyjazd. Zżyje się bardziej z Violettą, nie będę potrafił jej tutaj zostawić. I jakie są tego dobre strony? Już bym chyba wolał w tym momencie siedzieć w Madrycie, złościć się na nią i znowu się do niej nie odzywać. Do tego nie mogę być pewny że nic jej nie jest, skoro tata nic a nic nie chce mi powiedzieć. Widzi chyba że przez to denerwuje się tylko bardziej niż powinienem. Już miałem wchodzić do szpitala, gdy nagle usłyszałem głos Violetty. Wołała mnie.
- A ty gdzie się wybierasz? - zapytała, gdy za chwilę pojawiła się obok mnie. Wspaniałe powitanie, spodziewałem się że chociaż mnie przytuli.
- Do mamy. Mam chyba prawo się z nią zobaczyć, tak? - spytałem, chcąc iść dalej, jednak Violetta zdecydowała się mnie zatrzymać.
- Nie chciałbyś jej teraz zobaczyć. - stwierdziła, próbując ciągnąc mnie w drugą stronę.
- Dlaczego tak sądzisz? Właśnie że bym chciał ją zobaczyć, i tak czy inaczej tam pójdę. - powiedziałem, wyrywając swoją rękę z uścisku dziewczyny. Argentynka od razu poszła za mną. Mnie to raczej zastanawia co ona tutaj robi. Przecież nie wiedzieli gdzie idę, co nie?  Nie wiedzieli, że w ogóle gdzieś idę. Taki tam szczegół.
- Zaczekaj na mnie tutaj. - powiedziałem, wiedząc że sobie nie pójdzie beze mnie, a do sali mojej matki tak czy inaczej by jej nie wpuścili. Nie chcieli wpuścić nawet mojego ojca, lekarz stwierdził że wpuści tylko osoby z rodziny. I teraz jego słowa się potwierdziły, bo mi wskazał sale w której leżała moja mama bez problemu. Wspomniał jednak najpierw, żeby jej za bardzo nie przeszkadzać. Byłem pewien, że akurat ja jej przeszkadzać nie będę. Może mój ojciec tak, ale na pewno nie ja. Dopiero po tym jak chwilę posiedzę ze swoją matką, miałem iść do lekarza dowiedzieć się dokładnie co jej jest. Tata mi nie powie, o ile w ogóle wie.

Violetta.

Nie powinnam się godzić by tam wszedł, ale co? Miałam po prostu powiedzieć mu że nie może? To jest jego matka, ma racje. Już dawno powinien do niej pójść, chociaż nie ma szansy z nią teraz porozmawiać. Wrócił do mnie dopiero po pół godziny. W ogóle nie chciał ze mną rozmawiać, po prostu podszedł, chwycił moją dłoń i ruszył w stronę wyjścia.
- Stało się coś? - spytałam, po dłuższej chwili milczenia. W tym momencie to milczenie było irytujące.
- Nie... - odpowiedział krótko. Jednak to nie były jego ostatnie słowa - Co by miało się stać? Jest świetnie. Moja mama jest w szpitalu, nie wiadomo czy z tego wyjdzie, tata nic nie chce mi powiedzieć i trzyma mnie w domu cały czas. Co miałoby być źle?
Wyczuwam sarkazm w tej wypowiedzi. Zatrzymałam go i od razu mocno przytuliłam.
- Obiecuje ci, że będzie dobrze. Zobaczysz. - powiedziałam, dopiero po dłuższej chwili odsuwając się od chłopaka.
- Dziękuje. - usłyszałam po dłuższej chwili. Chłopak znowu chwycił moją dłoń i ruszył w kierunku domu. - Nie wiem co bym bez ciebie zrobił... Nie wiem co bez ciebie zrobię, gdy jednak wyjadę.
- Nie myśl o tym teraz. Najważniejsze że teraz mogę być przy tobie.
 - Nie wyobrażam sobie co by się stało, gdyby taka sytuacja była w Madrycie. - wyznał po chwili. - Tutaj jest mi naprawdę dobrze, bo mam was. Ciebie, Francesce, tatę...
- Ciągle wymieniasz Francesce, a ona podobno jest na ciebie zła. Kiedy ostatnio z nią rozmawiałeś?
- Przed tym, jak miałem wyjechać. Nie była to miła rozmowa, jednak nadal mi zależy na Francesce.
- Bardziej niż na mnie?
- Nie, oczywiście że nie. Ty jesteś wyjątkowa. Ona... raczej jak siostra. Mogę z nią normalnie porozmawiać, jestem zły na siebie że ją zraniłem.
- Pogadaj z nią.
- Nie chce. To bez sensu, Violetta. Skrzywdziłem ją, dając jej nadzieje. Mogłem od razu powiedzieć jej całą prawdę... Jednak bardzo się bałem, że ją stracę. No i straciłem.
- Nie myśl teraz o Francesce.  Pomyśl raczej o twoim ojcu, który dostał lekkiego szału, gdy zauważył że nie ma cie w domu. Czuje że w najbliższym czasie nie zostawi cie samego w domu.

6 komentarzy:

  1. Mama Diegusia taka chora :c A on takkki smutny :CCC Ale Vilu potafi pocieszyć :> Świetne czekam na next... <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej *_*
    Czekałam na ten rozdział i prawie zleciałam z krzesła jak zobaczyłam że już jest ^^
    Matka Diego chora ;_; Ni za bardzo ją lubię ale mi jej żal ;c
    Słodkie scenki Diego z Violką *o* ♥
    Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście moje współczucie jest równe 0.0001, ponieważ jak Die4guś był przez nią smutny to skończy marnie!
    Urocze scenki z Violettą i... I czemu ja się nie cieszę? Dobra, nieważne. To jest Lagusiak, tego nie ogarniesz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział jak każdy, dlatego nie powinnaś usuwać bloga( wiem nie poddaję się, ale nie szkoda ci tego robić). Przemyśl to jeszcze z 5 razy. ^.^
    http://pieklo-to-ledwie-niemoznosc-milosci.blogspot.com/- Zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dieletta ♥
    Jednak co z Tomasem ?
    Biedny Diego ;c
    Jego mama może z tego nie wyjść, a ojciec jeszcze mu nie chce nic mówić ;c
    czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny!
    Czekam na next! ;**

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Chat~!~