Muzyczka xD

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 23 - "Zaufaj mi."

Diego. 
Nie no, co ja robię?! To wszystko jest bez sensu. Wracam do niej.
- Mówiłam że masz wyjść! - wrzasnęła na mnie. Nie posłuchałem jej tym razem. Podszedłem do niej i złapałem ją za ręce. Kucnąłem przed siedzącą na łóżku dziewczyną i spojrzałem jej w oczy.
- Zaufaj mi... - poprosiłem nie odwracając wzroku od jej oczu. Miałem nadzieje że mi wybaczy. Nie myślałem teraz o tym wszystkim. Zawiodłem się na Elenie, Ludmiła zrobiła sobie ze mnie wroga, Leon mnie nienawidzi, Violetta tym bardziej. Straciłem wszystkich a siedzę i chce odzyskać już tylko Violette. Tylko Vilu się liczy. Nie miałem pojęcia co zrobię jeżeli mi nie wybaczy.
- Nie... Odejdź. - powiedziała tylko krótko, odwracając wzrok - Nie chce cie tutaj! Na co czekasz! Wyjdź!
Te słowa złamały mi serce. Wszystko straciło dla mnie sens, gdy powiedziała że już dla niej nic nie znaczę, że nie chce mnie widzieć. Wszystko powstało przez jeden pocałunek, posypało się przez jeden pocałunek. Więc może naprawi się przez jeden pocałunek? Zacząłem się do niej zbliżać by ją pocałować. W tym momencie do pokoju wszedł Leon.
- Co ty tutaj robisz? Nie słyszysz że cie tu nie chce? - spytał od razu. W tym momencie nie wytrzymałem i wyszedłem. Gdy się na chwile odwróciłem zobaczyłem Violette przytulającą się do Leona. Koniec wszystkiego. Koniec mojego świata... Koniec życia. Wyszedłem na zewnątrz. Spojrzałem w okno pokoju mojej ukochanej. Nie zauważyłem nic... Pewnie nadal siedziała w objęciach Leona. Usiadłem po prostu tuż
przed bramą i nie dałem rady już powstrzymywać łez. Pewnie wyda się to dziwne, że chłopak siedzi pod bramą i płacze. Wszyscy przechodnie patrzyli na mnie. Pewnie niektórzy współczuli, zastanawiali się co takiego się stało. W końcu wstałem i ruszyłem do domu. Kiedy doszedłem od razu zamknąłem się w swoim pokoju. Marco dobijał się do drzwi.
- Diego! Wyjdź stąd, musimy jechać na lotnisko po More.
- Jedź sobie sam i daj mi spokój. - odpowiedziałem od razu. Chyba sobie poszedł.

Marco. 
Pięknie. Sam będę musiał jechać po siostrę, do tego wyjaśniać jej całą sytuacje z Diego i Eleną. Szczerze mam nadzieje że tym razem będzie stała po stronie Diego, który tak naprawdę nigdy niczemu nie zawinił. Jednak moja siostrzyczka i Elena były dla siebie bliskie, więc pewnie oleje to że Diego jest jej bratem i poleci do Eleny. Sprawczyni ostatniego zamieszania. Gdy spotkałem się już z Morą na lotnisku od razu zaczęła zadawać pytania.
- Gdzie jest Diego? Gdzie mieszka Elena? Mów Marco.
- Teraz zostaw Elene w spokoju. Diego jest w swoim pokoju. Zamknął się i nie chce wyjść. Może ty z nim pogadasz? Zawsze byliście blisko...
- Do momentu w którym skrzywdził Elene.
- A to że Elena sprawiła że on cierpi już cie nie obchodzi?
- Co takiego niby zrobiła?
- Pocałowała go dziś na oczach Violetty. Ona mu nie wierzy że nie kocha Eleny. Nie znam szczegółów. Mówiłem że nie chce gadać.
- Dobra, pogadam z nim... Ale najpierw z Eleną.
- Nie ma mowy. On cie potrzebuje teraz bardziej.
- Tylko ty tak uważasz.
- A widziałaś kiedykolwiek jego łzy? Nawet w momencie w którym zostawił nas ojciec był twardy. Pamiętasz jak to było? A teraz płacze. To wszystko wybuchło. Musisz z nim pogadać.
- Marco... Elena też mnie potrzebuje.
- Elena planuje spiski, chcesz jej pomóc to leć! Ja idę do domu.
W tym momencie przyspieszyłem i ruszyłem do domu. Woli stanąć po stronie Eleny, a nie własnego brata. Denerwuje mnie to.

Violetta.
- Jak on mógł?! No jak?! - pytałam cały czas przytulając się do Leona i starając się opanować łzy.
- Przestań już, zapomnij o nim.
- To nie takie proste! Ja go kocham... - spojrzałam na bransoletkę którą miałam cały czas na ręce. Tą którą dostałam na urodziny od Diego. Wszystko się rozsypało. Nie rozumiałam dlaczego to zrobił. Ale przecież... Byliśmy razem krótko. Nie znałam go dobrze, ale mu zaufałam. Musze zacząć panować nad uczuciami i uważać na to komu ufam. Bo inaczej nie skończę za dobrze...

Mora.
Postanowiłam jednak iść do domu. Marco miał racje. Diego jest ważniejszy niż Elena. To on zajmował się mną cały czas, to on pocieszał gdy byłam smutna. Gdy mama nie miała dla nas czasu odprowadzał mnie do szkoły, czytał bajki na dobranoc, pomagał odrabiać lekcje. Po prostu był i to jest najważniejsze. Nie mogłam go teraz zostawić samego. Musi wiedzieć że ma kogoś na kim może polegać. Ruszyłam do drzwi jego pokoju. Nie było go tam... zapewne był w ogrodzie. Była ładna pogoda, więc na pewno był w ogrodzie. Ruszyłam do niego. Nie myliłam się. Siedział pod drzewem grając na gitarze.
- Cześć Diego... - odezwałam się od razu podchodząc do brata. Spojrzał na mnie. Wymusił uśmiech, było widać że nadal jednak cierpi. Ja wiem jak zawsze było. Jako najstarszy udawał twardego, a tak naprawdę kiedy nikt go nie widział płakał. Chował się gdzieś i płakał, gdy my już spaliśmy.
- Hey mała. Już przyjechałaś? Przepraszam że nie wyszedłem po ciebie na lotnisko...
- Nie przepraszaj. Rozumiem cie. - powiedziałam siadając obok niego. - Opowiesz mi jak to było?
Kiedy zadałam to pytanie niemal od razu zaczął mówić. Chyba naprawdę musiał się komuś wyżalić, a ja byłam mu bliską osobą. Siedziałam słuchając go uważnie. Kiedy skończył sama go przytuliłam. Rozumiałam że tego potrzebuje. Od razu odechciało mi się rozmowy z Eleną.

4 komentarze:

  1. świetny, ale i smutny ;( <33333
    Viola zaufaj mu, uwierz!
    to nie on tylko Elena!
    nie no niech ktoś nagra może rozmowę Eleny i Lu, jak gadają o tym planie
    chyba tak będzie najlepiej *.*
    biedny Dieguś ;(
    Mora nie chciała rozmawiać na początku z Diego tylko od razu z Eleną ;/
    oj nie ładnie, nie ładnie!
    ale w końcu zrozumiała, że brat najważniejszy i już nie chce rozmawiać z Eleną *.*
    czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale się wzruszyłam ;-; Prosze cię połącz naszą Dielette, niech Mora pogada z Violą lub Elena by powiedział jej prawdę

    Rozdział boski i wzruszający <3 Czekam na next

    Zapraszam do mnie http://diego-y-vilu-na-zawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że Dieguś zawrócił pogadać z Vilu,
    ale nie cieszę się, że przylazł Leon!
    Wszystko było fajnie, już mieli się całować.
    Może wtedy Viola pozwoliłaby mu się
    wytłumaczyć? A może nie?
    W każdym razie i tak się tego nie dowiem,
    bo ten kretyn przerwał im rozmowę!
    Mora, dobrze zrobiłaś!
    Ta suka Elena nie potrzebuje pociechy!

    Patrycjo, proszę, w imię nazwy tego opowiadania
    pogódź Dielettę, bo mi smutno :(

    Aha. Zapomniałam.
    Rozdzialik jak zawsze u Ciebie świetny!

    Mam nadzieję, że zrozumiałaś coś.
    Siedzę i cierpliwie czekam na next!
    Pozdrawiam,
    Wierna fanka Dieletty <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutne, wszystko smutne, wszystko się wali, mój biedny Dieguś :c A ta Elena to.. brak mi słów. Nie mam siły nic pisać, ale rozdzialik świetny c:
    http://tinita-story.blogspot.com/ - Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Chat~!~