Muzyczka xD

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 4 - "Mówił że mnie kocha..."

Diego.
Zanim poszedłem do sali w której miałem spotkać się z Violettą oczywiście musiałem stać i 15 minut tłumaczyć Elenie że chcemy tylko przećwiczyć piosenkę na zajęcia. Dobrze wie że Pablo nam kazał. Do tego sama chciała bym chodził do tej szkoły.
- Będziecie tylko ćwiczyć te piosenkę, tak? - zapytała chyba po raz 10.
- A co innego mielibyśmy robić?
- Nie ważne. No idź już bo w końcu nie zaczniecie tej próby.
Wywróciłem oczami i wszedłem do sali w której była już Violetta. Uśmiechnąłem się do niej. Ona również posłała mi ten swój uśmiech. Był taki piękny... Nie myśl teraz o tym Diego. Najważniejsze jest byście zaśpiewali. Ona na pewno nie przyszła tu dla własnej przyjemności. Muszę w końcu zrozumieć że ona ma chłopaka. No a ja dziewczynę. No właśnie. Mam Elene. Nie powinienem myśleć o żadnej innej dziewczynie, nawet jeśli strasznie mi się podoba. Nawet jeśli moje serce bije szybciej kiedy ją widzę. Nawet jeśli to... miłość? Coś czego jeszcze nigdy nie czułem. Nie czułem miłości, więc co czuje do Eleny? Sam już nie wiem. Pogubiłem się w tym wszystkim. Ale jestem pewien że to co czuje do Violetty to właśnie miłość. Miłość na całe życie. Nie chce psuć jej związku z Leonem, więc niestety narazie nic jej nie powiem. I tak pewnie jej uczucia wcale jej nie interesują. Zobaczymy jak to będzie ukrywać miłość przed wszystkimi. Najgorzej pewnie będzie z Eleną. Chyba powinienem z nią zerwać... Wcześniej nie potrafiłbym się z nią rozstać. Była potrzebna mi do życia. Teraz jest już tylko kimś kto od dawna jest w moim życiu i do kogo jestem przyzwyczajony. Wiem że jeśli z nią zerwę to zaraz będzie afera. Afera w Hiszpanii, bo tu w Buenos Aires ona tylko się na mnie powścieka. Wściekną się raczej jej rodzice. Od początku uważali że ją zranię. Teraz jak o tym pomyślę to stwierdzę że jednak mieli rację, ale w życiu nie powiem im tego prosto w oczy. Violetta nagle pstryknęła palcami przed moimi oczami.
- Diego, wracaj na ziemie! - zaśmiała się. Ma taki słodki śmiech... No dobra Diego! Ogarnij się. Miłość miłością, piosenka piosenką. Trzeba się za nią wreszcie wziąć.
- O czym tak myślisz? - zapytała. Kiedy zadała to pytanie zacząłem się zastanawiać co jej powiedzieć. No bo przecież nie powiem jej że myślę o niej. O jej przepięknym uśmiechu. O tym że się w niej zakochałem... To chyba by było najgorsze rozwiązanie w tej chwili, bo równocześnie zrobiłbym sobie wroga z Leona, który wydaje się miły. Ona patrzyła na mnie z tym swoim uśmiechem czekając na odpowiedź. No i co ja mam jej powiedzieć?
- Ziemia do Diego! - machnęła mi ręką przed oczami - Co ty taki rozkojarzony dzisiaj?
- Nie ważne. Bierzmy się za te piosenkę zanim znowu odlecę. - zaśmiałem się.

Violetta. 
Diego naprawdę dziwnie się zachowuje. Taki rozkojarzony jest. Zastanawia mnie dlaczego. Jednak kiedy coś do niego mówię a ten stoi i patrzy na mnie z tym swoim uśmiechem i mi nie odpowiada to po prostu uśmiech sam pojawia się na moich ustach. Nie wiem o czym takim on myśli, jednak nie mogę przestać się z niego śmiać. Podoba mi się jednak kiedy jest taki zamyślony. Uśmiecha się i patrzy zwykle przed siebie nie zwracając uwagi na otaczającą go rzeczywistość. A ja patrząc na jego uśmiech sama mogę zatonąć w marzeniach. Naprawdę nie mam pojęcia co mi odbija. Przy Leonie jeszcze nigdy się tak nie czułam. Czuję że zaprzyjaźnię się z Diego. Chyba że cały czas będzie taki rozkojarzony. Nie da się z nim wtedy pogadać.
- Violu! - krzyknął Diego - Ziemia! Teraz ty? - zaśmiał się chłopak. W tym momencie zorientowałam się że odpłynęłam tak samo jak on chwile temu.
- Sorry... - zaśmiałam się - Zaczynamy?
- Tak.
Po chwili zaczęliśmy ćwiczyć piosenkę. Śpiewałam patrząc mu w oczy. Nawet nie wiem dlaczego. Patrząc w jego oczy śpiewałam prostu z serca. Czując coś czego nie czułam do tej pory. Ale co to mogło być? Utonęłam w jego oczach. Nawet nie zauważyłam gdy oboje przestaliśmy śpiewać. Diego przybliżył się do mnie. już miał mnie pocałować, gdy do sali wparował Leon i Elena.
- Co tu się dzieje?! - wrzasnął wściekły Leon. Elena wybiegła z sali.
- Leon, to nie tak jak myślisz! - odezwałam się i odsunęłam od zszokowanego Diego. Po chwili chłopak wybiegł z sali za Eleną.
- Leon... - zaczęłam, ale chłopak mi przerwał. Wiedziałam że zaraz będzie prawił mi kazania. Przecież to była tylko próba! Do niczego by nie doszło. Chyba...
- Nie musisz nic mówić. Wiem że zaraz zaczniesz m wkręcać że mnie kochasz, że Diego nic dla ciebie nie znaczy... Nie jestem głupi Vilu. Nie chce znowu uczestniczyć w jakieś telenoweli. Jestem pewien że ta cała Elena również nie chce.
- Ale Leon...
- Po prostu trzymaj się od niego z daleka, proszę.
- Nie mogę się od niego trzymać z daleka - powiedziałam. Leon wyszedł wściekły z sali.


Elena. 
Nadal nie mogę uwierzyć w to co zobaczyłam w tej sali. Mówił że mnie kocha! Zaczynam żałować że ściągnęłam go do Argentyny. Przecież on by jej nigdy nie poznał gdyby nie przyjechał. Podbiegł do mnie. Ale ja... Ja nie chce z nim rozmawiać.
- Elena...
- Nie odzywaj się do mnie. - wstałam ocierając łzy i wróciłam do domu. Zerkałam jeszcze na niego. Stał osłupiały w miejscu, jakby myślał że wybaczę mu wszystko co zrobi. Ruszyłam do domu w którym miałam mieszkać w Buenos Aires. Miałam mieszkać z dziadkami. Szłam przed siebie ocierając łzy. Przypominając sobie każde jego wyznanie. Mówił mi że mnie kocha. Utwierdzał mnie w przekonaniu że na zawsze będzie mój. Piosenka którą dziś śpiewał z Violettą podobno była napisana dla mnie. Prosto z serca. Ale on wcale mnie nie kochał. Weszłam do domu ocierając kolejne łzy. W drodze do swojego pokoju spotkałem babcie. Spojrzała na mnie zmartwiona widząc że płaczę.
- Elena, co się stało? - zapytała.

- Diego się stał! - wypaliłam bez zastanowienia i pobiegłam do swojego pokoju, w którym się oczywiście zamknęłam. Czytałam jeszcze wczorajszego sms. Sms którego wysłał mi na dobranoc. Bolało mnie w nim jedno słowo. Słowo "Kocham". W tych wszystkich wyznaniach które od niego usłyszałam bolały mnie słowa "Na zawsze" i "Nigdy cie nie zostawię". Bolało mnie to że potrafił powiedzieć mi to prosto w oczy bez żadnego zawahania. A teraz od tak po prostu prawie całuję się z dziewczyną którą zna kilka dni.  Nie myśli o tym że mnie zrani. Nie interesuję go to. No bo po co miało by go to interesować, skoro dla niego nic nie znaczę? Rodzice zawsze mieli rację. Dlaczego nigdy ich nie słuchałam?! Dlaczego za każdym razem musiałam być mądrzejsza od nich? Zaślepiona jego uśmiechem, jego słowami.

Leon. 
Nie powinienem winić Diego... Może i Violetta mówi prawdę i nic do niego nie czuje. Diego nie jest zły. Nawet go polubiłem... Widziałem go. Stał w jednej sali. Próbował się do kogoś dodzwonić i klął bo ten ktoś nie odbierał. Wszedłem do sali. Diego natychmiast na mnie spojrzał.
- Leon, to nie tak jak myślisz... - powiedział od razu.
- Tak, wiem. Nie tłumacz się. Dzwonisz do Eleny?
- Tak, ale nie odbiera. Straciłem ją, rozumiesz? Jestem tu od 3 dni a już tak narozrabiałem...

9 komentarzy:

  1. Awww... Dieletta <333
    rozdział genialny <333
    haha, nie mogłam z tego, że pierw Diego odpłynął, a potem Vilu, haha :D
    czekam na next ;****

    wpadnij do mnie: tomas-y-viola.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde, co teraz zrobi Diego? Viola rozstanie się z Leonem i będzie chodziła z Diego...
    I to odpływanie, heh xD
    Czekam nn :*

    zapraszam do siebie
    violettayleon3.blogspot.com
    jortini-new-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale oni zamyślenie. Ciekawe co jest tego powodem ;p
    Diegoletta (wiem...) *.*
    Kocham ten rozdział <33

    Czekam na następny,
    Clarie

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepsze odpływanie... Rozdziała jak zwykle boski. Czekam na kolejny.
    Mam nadzieję, że Dieletta powstanie w ciekawych okolicznościach ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam do mnie http://violetta-superdziewczyna.blogspot.com/
    P.s super blog!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne! Jak zawsze zresztą.
    Uwielbiam tego bloga i czekam na next :-)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Chat~!~