Muzyczka xD

poniedziałek, 19 maja 2014

Rozdział X

Diego. 
Już po chwili razem z Francescą wracaliśmy do studio. Nie spieszyło nam się na zajęcia, więc po drodze zahaczyliśmy jeszcze o budkę z lodami. Ostatecznie doszliśmy dopiero na drugą lekcję, a konkretnie lekcje tańca. Pamiętam że nie bardzo lubiłem te zajęcia i to chyba się nie zmieni. Przebrałem się i ruszyłem do sali. Była już tam Violetta, a obok niej Leon i Tomas. Jak będą tak w trójkę chodzić, to tylko mi się humor pogorszy, a szczerze mówiąc ulżyło mi gdy mogłem się wygadać Francesce.
- Gdzie cie wcięło wcześniej? - spytała Violetta, gdy Leon i Tomas na chwilę się oddalili. Co ją to obchodziło? Jej zachowania czasami nie rozumiem. Może w końcu zapytać Fran, mnie podobno nie lubi. - Twoja mama nie będzie zachwycona jak dowie się że wagarujesz. I to jeszcze na lekcjach z dyrektorem studio? Nie ładnie.
- To chyba nie jest twoja sprawa. - stwierdziłem, od razu zaczynając się rozgrzewać. Nie za bardzo miałem ochotę na rozmowę z Violettą. Może wtedy gdy ogarnę że ten sen do mnie nie wróci, będę mógł z nią normalnie porozmawiać. Zastanawia mnie dlaczego śniła się mi akurat Violetta. Postanowiłem jednak nie myśleć o tym, przynajmniej nie teraz. Powinienem skupić się na zajęciach żeby po raz kolejny nie zostać w tyle. Nie mam zamiaru zostawać po zajęciach. Swoją drogą już się boję kto tutaj będzie nauczycielem. Nie żeby coś, ale wydaje mi się że widziałem Jackie. Jeśli to ona ma z nami zajęcia, to nic, tylko kopać sobie grób. To że mnie nie lubi chyba się nie zmieni. Chyba że aż tak bardzo nie lubiła mnie dlatego że Gregorio był (a może jest? Kto tam wie.) moim ojcem. Po chwili przyszła Francesca. Od razu podeszła do mnie, bo Violetta była już z Tomasem. Cały czas się ktoś obok niej kręci, albo mi się wydaje. Dobra, koniec myślenia o takich rzeczach. Za chwilę zaczynają się zajęcia. Gorzej już być nie może. Ciekawe czy cokolwiek potrafię czy ośmieszę się przed wszystkimi. To co tańczyłem na egzaminie wstępnym było nauczone razem z Francescą. Nie rozumiem dlaczego mi tak pomaga, ale to miłe z jej strony. Po chwili do sali wszedł... Gregorio? Nie no, serio? Widzę że mój sen zachował jednak niewielką cząsteczkę normalności. Sam nie wiem czy się cieszyć czy raczej zwiać z sali. Nie wiedzieć czemu, gdy tylko wszedł, jego wzrok utknął na mnie.
- Widzę że mamy nowego ucznia. - odezwał się po chwili. Czyżbym był tutaj jedynym nowym uczniem?  Chyba tak... Nie przyjęli nas aż tak zbyt wielu, wszyscy są w jednej klasie. Tylko ja z nimi jestem, Francesca jakimś cudem ubłagała twierdząc że pomoże mi nadrobić zajęcia. - Przedstawisz się może klasie? Bo na poprzednich zajęciach podobno cie nie było.
Dziwnie było po raz kolejny słuchać tego oschłego głosu z ust Gregorio. Mój sen był na serio strasznie powalony. Odwrócona rzeczywistość?
- Diego. Diego Hernandez. - ta, właśnie. Hernandez. A wiecie kiedy się dowiedziałem że to jest moje nazwisko, a nie Dominguez? Kiedy zobaczyłem swój paszport. Fajnie, co nie? Nawet nazwisko mam inne niż w śnie.
- Hernandez... - powtórzył moje nazwisko, pewnie po to by zapamiętać, po czym rozpoczął zajęcia.
Po wszystkich zajęciach mogłem już na szczęście wrócić do domu. Gdy wszedłem, usłyszałem głos swojej matki. Rozmawiała z kimś przez telefon.
- Chyba nie muszę mówić ci wszystkiego. Powinieneś cieszyć się że przywiozłam go do Buenos Aires i jeszcze wysłałam do studio. Masz chociaż satysfakcję z tego że czegokolwiek go nauczyłeś. Chyba że ci się nie uda, bo jak narazie to widzę że uczy go ta jego koleżanka.... No i co że ma zaległości? To ty powinieneś się zając tym, by ich nie miał... Kto jest nauczycielem, ty czy Francesca? - spytała, a ja w tym momencie wszedłem do kuchni - Muszę kończyć, cześć.
- Z kim rozmawiałaś? - spytałem obojętnym tonem. Pytałem, chociaż dobrze wiedziałem z kim rozmawiała. To chyba jasne że z Gregorio. Nikt mi nic nie musi tłumaczyć. Ale niech oboje myślą, że ja nic nie wiem. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
- Z nikim ważnym, to ktoś z pracy. Jak było w szkole? Nie masz jeszcze dość? - spytała, z nutką nadziei w głosie. Chyba jednak zmieniła swoje zdanie co do mojego spotykania się z ojcem, chociaż nawet nie wiem że jest moim ojcem. Może grozi jej, że mi powie? Kto go tam wie, do wszystkiego jest zdolny.



***
Tak, tak. Czyżby Patrycja już chciała przekazać wam link do bloga, gdzie znajduje się prolog? :D
http://smierc-laczy-na-zawsze.blogspot.com/
Ostrzegam że jak narazie jest tam tylko prolog, i tak będzie do momentu w którym Nath skończy zwiastun. (znowu takie tam tortury ^^).
No dobra, może bez przesady... Ewentualnie w przyszłym tygodniu tam coś wstawię xD Chociaż nie spodziewałabym się by tak było, ponieważ 26 maja rozpoczyna się nabór do szkół ponadgimnazjalnych w moim województwie i jeśli nawet znajdzie się taki dzień w którym będę miała więcej czasu to najpierw uzupełnię to piekielne podanie a potem pojadę do tej szkoły, żeby już mieć z głowy :D Dobra, nie rozpisuje się już XD
Co do nazwiska Diego, postanowiłam jednak używać Hernandez(dobrze piszę?). Nie wiem czemu, ale lepiej mi to tu brzmi :D
Dzisiaj wszystko z perspektywy Diego, ponieważ miało być więcej, ale domyśliłam się że już prawie 19:30 a ja nic nie potrafię na niemiecki. No to ciao xD

5 komentarzy:

  1. Czyżbym miała ten zaszczyt i była pierwsza?
    Rozdział supcio jak zwykle z resztą-wiem powtarzam się xd
    A co do nazwiska to dobrze napisałaś :)
    Życzę weny,dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. kochana Francesca ❤️❤️
    mamo Diegusia, nie ładnie go tak kłamać ;c
    czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę daj szybko nową notke, kocham twój blog i nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tym nazwiskiem, to mnie rozwaliłaś. Ja nie wiem, czy mogłabym po takim śnie normalnie funkcjonować, ale mniejsza...Rozdział fantastyczny - jak zawsze ;)
    Czyżby Violcia była zazdrosna?

    OdpowiedzUsuń
  5. Suupcio ! Czekam na next ! :*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Chat~!~