Diego.
Leżałem w łóżku zastanawiając się nad tym co dokładnie dziś się wydarzyło. Wyobrażałem sobie jaki będzie chaos w studio gdy Pablo dowie się że nie wie czegoś na temat dość... Kiepskiego stanu zdrowia jednego z uczniów. Tata oczywiście chociaż spróbuje mnie obronić, ale czuje że mu to nie wyjdzie. Taki właśnie jest tata. Ktoś nagle zadzwonił. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Mama? Przecież u niej jest środek nocy! Bez wahania odebrałem telefon.
- Mama? Dlaczego dzwonisz do mnie o tej porze?
- Obudziłam cie? - zdziwiła się - Jeśli tak to przepraszam.
- Nie, nie obudziłaś... Nie spałem jeszcze. Po co dzwonisz?
- Rozmawiałam z Gregorio i wiem co się stało. - powiedziała od razu - Powinieneś do mnie zadzwonić i chociaż mnie o tym poinformować. Jeśli choroba znowu powraca, powinieneś chyba powrócić do Madrytu.
- Mamo... To naprawdę nie jest konieczne. Poczułem się słabo, to norma po całym dniu tańca. - zapewniłem - Nic mi się nie stanie. A jeśli coś będzie nie tak, tata się mną spokojnie zajmie.
- Nie wmawiaj sobie że tym razem cie nie zostawi. - przestrzegła mnie - To może się dla ciebie skończyć ogromnym rozczarowaniem.
Może i tym razem mama miała racje? Nie wmawiałem sobie że będzie obok cały czas, wiedziałem że dopóki będę w studio on jednak nie zniknie.
- Dobra mamo, idź już spać.
Mama od razu się rozłączyła. Odłożyłem telefon i zamknąłem oczy. Leżałem tak do momentu w którym usłyszałem że otwierają się drzwi.
- Przyszłaś... - uśmiechnąłem się patrząc na dziewczynę stojącą w drzwiach. Już po chwili znalazła się obok mnie.
- Nie mogłam nie przyjść, skoro już tu jestem. Idź już spać, widzę że jesteś zmęczony. - uśmiechnęła się do mnie.
- Okey... Ale najpierw chce buziaka na dobranoc. - uśmiechnąłem się szeroko. Ona pochyliła się nade mną i tylko delikatnie musnęła moje wargi. Przewróciłem oczami i sam sobie wziąłem tego buziaka na dobranoc. Przyciągnąłem ją tak że leżała obok mnie i dopiero wtedy pocałowałem czule jej usta. Nie miałem ochoty wcale się od niej odsuwać, więc całowaliśmy się tak dłuższą chwile. Nasze pocałunki były z każdą chwilą coraz bardziej śmiałe. Uznałem że na tym się skończyć nie może, ale czy ona tego chce? Delikatnie podwinąłem jej bluzkę, czekając na jakąś reakcje. Dziewczyna momentalnie oprzytomniała i lekko mnie odepchnęła.
- Diego, nie dzisiaj... - powiedziała od razu. Było mi trochę głupio... Jednak chciałem przeżyć ten pierwszy raz z osobą którą kocham - Teraz musisz odpocząć. No już, śpij.
Poczułem jej delikatne usta na swoim czole i mimowolnie się uśmiechnąłem.
- Dlaczego nie chcesz? - spytałem jednak w końcu.
- Diego, jeszcze trochę za wcześnie, nie uważasz? Albo... Mam propozycje. Wiesz, ja mam już 18 lat... Zrobimy to kiedy ty je skończysz.
Kiedy to powiedziała od razu zacząłem wyliczać sobie kiedy ile zostało. W końcu wyszło mi że dwa tygodnie. To wcale nie tak długo, a dla niej byłem w stanie zaczekać nawet wieczność.
- Dobrze. - wywróciłem teatralnie oczami i pocałowałem ją po czym położyłem się i przytuliłem ją do siebie. Już po chwili oboje spaliśmy. Obudziłem się z samego rana. Nie miałem serca budzić Violetty, więc powoli wstałem z łóżka tak by nie wywołać najmniejszego hałasu i podreptałem do kuchni. Od razu zrobiłem śniadanie dla mnie i Violetty, Marco i Mora wstają duuużo później ode mnie. Postanowiłem że zjemy śniadanie w pokoju, więc od razu je tam zaniosłem. Gdy wszedłem, Violetta już nie spała. Usiadłem obok niej.
- Nie idziesz dziś do studio. - powiedziała od razu. Naprawdę myślała że będę opuszczał zajęcia? Przecież nic się nie stało, naprawdę nie rozumiem.
- Nie będę opuszczał zajęć.
- Ale wyobraź sobie jaka teraz będzie afera i...
- Myślisz że Jackie komuś to powie?
- Wydaje mi się że szybciej Gregorio. - stwierdziła Violetta. W sumie chyba miała rację, mój ojciec zrobi awanturę u Pablo.
- Nie interesuje mnie to... Chce być na zajęciach. - uparłem się.
- No dobra, niech ci już będzie.
Po chwili już zjedliśmy to śniadanie. Gdy mieliśmy wychodzić do szkoły przed nami nagle pojawiła się Mora.
- A pan gdzie się wybiera? - spytała patrząc na mnie - Nigdzie dziś nie pójdziesz. Masz leżeć, tak prosiła mama.
- A nie możesz przymknąć na to oka...? - spytałem patrząc na nią prosząco. Wiedziałem że i tak pójdę, nawet jeśli zamknie mnie w pokoju na klucz. Ma się swoje sztuczki. - Wyobraź sobie że nas nie widziałaś.
- Diego... Ale wiesz że mama dzisiaj już do nas leci? - spytała - Masz być w domu przed 17, bo będzie u nas o 17:30 i od razu jak wrócisz kładziesz się do łóżka. Wtedy może będę cie kryła. Jasne?
- Jak słońce. Pa Mora. - powiedziałem i razem z Violettą wyszedłem z domu. Zastanawiałem się po co mama fatyguje się aż tutaj, do Argentyny.
- Powinieneś jednak dzisiaj zostać w domu. - powiedziała Violetta.
- Nie, nie powinienem. Tak mi się przynajmniej wydaje, wrócę szybko do domu. Co najwyżej jutro mnie nie puści, chyba że się wymknę.
- Czasami mnie przerażasz. - stwierdziła. Oboje zaczęliśmy się śmiać.
Angie.
Z samego rana weszłam do pokoju nauczycielskiego. Na szczęście nikogo jeszcze nie było, więc w spokoju mogłam usiąść i wypić kawę. Dopóki mojego spokoju nie przerwał Gregorio razem z Jackie.
- Powtarzam ci po raz setny, to nie moja wina! - wrzasnęła Jackie.
- Wcale! A kto go trzymał do samego wieczora?! - gdy Gregorio to powiedział, trochę się przestraszyłam że zrobili coś któremuś z uczniów, więc musiałam zapytać. Jednak gdy chciałam coś powiedzieć, zjawił się Pablo i sam wyręczył mnie pytaniem.
- Kogo trzymałaś do wieczora Jackie? O co tutaj chodzi? - nauczycielka tańca tylko spojrzała na Pablo. Chyba nie miała zamiaru się tłumaczyć.
- Diego. - odpowiedział za Jackie Gregorio.
- Przecież mówiłem ci wczoraj że masz go wypuścić wcześniej. Robisz mi to na złość? A teraz mówcie co mu zrobiliście. - kiedy to powiedział, już żadne się nie odzywało. Po Jackie było widać że nie chcę się pogrążać, ale chyba Gregorio nie brał w tym udziału?
- Diego już jest w studio? - zapytał tym razem mnie.
- Nie mam pojęcia, wydaje mi się że już przyszli...
- To idź go poszukaj. - powiedział od razu. Jednak zamiast mnie, poszedł Gregorio. Nawet chyba lepiej, on mu chociaż wyjaśni o co chodzi.
- Powiesz mi w końcu co się stało? - spytał Pablo.
- Nic. On tylko symulował i nagle wszyscy się przejmują. - stwierdziła Jackie. Naprawdę dziwi mnie to jaki ma stosunek do ucznia. Wydawało mi się że ona wie co robi i każdego ucznia traktuje tak samo, ale po niej widać że Diego... Diego jest dla niej tak jakby nie uczniem. W końcu syn Gregorio, więc po co traktować go normalnie?
***
Będzie afera, wredna ja xD
Te rozdziały są coraz głupsze, albo mi się wydaje :D
Po przeczytaniu po raz chyba 10, stwierdzam że są coraz głupsze xD
Po przeczytaniu po raz chyba 10, stwierdzam że są coraz głupsze xD
Głupsze? NIE SĄDZE a jeśli nawet to i tak mi sie podobaja
OdpowiedzUsuńSuperowy jak wszystkie inne :)
OdpowiedzUsuńPIERWSZA :)
Czekam na następne i wcale nie są głupie tylko bardzo świetne
Myślałam, że pierwszy raz będzie xD Zboczona ja xD
OdpowiedzUsuńMora opiekuńcza... <3
Violetta i Diego
- Nie idziesz
- Idę
- No spoko - taka tam moja skrócona wersja xD
Afera w pokoju nauczycielskim. Nie mogę się doczekać..
Wcale nie głupie tylko genialne.
OdpowiedzUsuńczekam na next. ~ Asia
Normalnie wczęsniej bym się zjawiła i skomentowała, ale mam problemy z komputerem... Boże drogi, jaka Jackie jest wredna. Super... Czekam na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńPS. Czuję się pokrzywdzona, że wczoraj nie dodałaś rozdziału. Będę protestować, a mam wysoko postawionego... Nie wiem. Coś tam sobie wstaw
Supcioo oj Dieguś <33 igraszki HAHHAHA
OdpowiedzUsuńA mo sie podoba. Hahaaha Viola jaka zasadnicza XD
OdpowiedzUsuńNo to teraz jescze bardziej czekam na nexta :* I ni nie jest głupie, głupie to jest to stwierdzenie ;)
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Nie mogę się doczekać tego co będzie dalej. Musisz szybciutko kontynuować. Pozdrawiam. :3
OdpowiedzUsuńCzekam na afere w pokoju i urodziny Diego :*
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńsuper <33
OdpowiedzUsuńAww... Dieletta <333
afera będzie *.* :D
czekam na next ;***